Forum Milan Club Polonia Strona Główna Forum Milan Club Polonia  
  Oficjalne Forum Stowarzyszenia Polskich Kibiców Milanu     FAQ     Szukaj     Użytkownicy     Grupy     Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  

Poprzedni temat «» Następny temat
Porozmawiaj z nami ;)
Autor Wiadomość
Kiepura 

Nr legitymacji: MCP 019
Wiek: 44
Skąd: Warszawa
Wysłany: 10-05-2012, 23:13   

poraz kolejny wraca ta sama kwestia!!
MCP nie jest środowiskiem stricte kibicowskim (jak dla mnie). wiec...

to dobra reklama.



TVN mial byc specjalnie dla krzyska... ja tv w ogole nie ogladam, wiec jest mi to zupelnie obojetne, ktora stacja to emituje.
_________________
MILANO SIAMO NOI !!
...SEMPRE...
 
 
SzymonKotlewski 


Nr legitymacji: MCP 1226
Wiek: 33
Skąd: Toruń
Wysłany: 15-05-2012, 23:06   

świetnie ten dzieciak wygląda ;-) ja bym do tego tak restrykcyjnie nie podchodził - nie powiedział nic złego ;]

Nie wiem czy to dobre miejsce, ale ten wywiad natknął mnie do głębszych refleksji na temat mojego ukochanego klubu.
Powiedzcie mi proszę jak wytłumaczyć przed sobą: dlaczego właśnie Milan? (a nie któraś z polskich ekip, bądź dlaczego Milan + np. Lech Poznań?), czy to nie trochę naciągane wszystko? Czy to w ogóle ma rację bytu?
Ostatnio rozmawiałem bardzo długo z moim wieloletnim znajomym, kibicem Arki. Zdecydowanie dało się odczuć, że twierdzi, że to żadna miłość do klubu tak odległego, że trzeba wspierać swoich itd. Moimi argumentami było to, że piłka to coś więcej niż granice administracyjne, to coś ponad podziałami, coś co bardziej się odkrywa z czasem a nie "zdobywa" (wmawiając sobie uczucie), a wyjazdy na mecze będą spełnieniem marzeń za każdym razem. Przecież nie można takiej miłości nazwać nieprawdziwą. Moja przygoda zaczęła się od Szewczenki, jako mały chłopaczek przed tv kibicowałem właśnie jemu w trykocie Milanu, potem miłość została w klubie, ale nie o tym miałem...
Ale wracając do tematu - właściwie jak to wyjaśnić? Dlaczego chcę jeździć do Mediolanu, nauczyć się pieśni, nosić ten herb na piersi... przecież z drugiej strony czuję się 100%-owym Polakiem, jestem patriotą i chyba ostrożnym nacjonalistą ;-) ale czy mogę się tak nazwać nie mając klubu w tym kraju, który bym kochał? Kibicuję naszym na każdym froncie (czy to LE, LM, czy gra reprezentacji), ale czasem przed samym sobą nie potrafię sobie "wybaczyć" (obierając kąt widzenia np. tego mojego kolegi od Arki).
Kocham mój kraj, chcę na niego pracować, cokolwiek by się nie działo, ale chcę też jeździć na mecze Milanu Alfą Romeo :). Zastanawialiście się nad tym kiedyś? Czy to dziś nazywa się globalizacją?

PS mam nadzieję, że zrozumieliście dobrze moją powyższą wypowiedź, dodam tylko, że rzecz jasna - moja miłość jest prawdziwa, szczycę się nią i jestem z tego uczucia do Milanu bardzo dumny. I mała uwaga: jeśli chcesz mi zarzucać coś, bo nie zrozumiałeś wypowiedzi - nie będę na to odpowiadał :)
 
 
 
Pepe 


Nr legitymacji: MCP 155
Skąd: Bytom
Wysłany: 16-05-2012, 09:20   

Szymonie Kotlewski, w pełni zrozumieliśmy to co napisałeś i co chcesz przekazać.
Widzisz - wielu ludzi kibicujących Milanowi nawet się nie zastanawia dlaczego temu klubowi akurat kibicują :). Fajnie, że podszedłeś do tego nieco poważniej.

Kiepura pewnie będzie załamany, że ten temat znów wraca - hahaha.

Kwestia czemu kibicujesz Milanowi jest prosta - bo jest medialny, bo od lat jest na topie.
Sam stwierdziłeś, że zafascynowałeś się Milanem poprzez...tv i Szewczenkę. Widzisz - tak miał każdy z nas. Ilu znajdziesz takich, którzy zakochali się w tym klubie, ot tak, bez oglądania meczów o najwyższą stawkę w tv? Gdybyśmy mieli być świadkami gry Milanu tylko na poziomie ligi włoskiej, nawet nie byłoby tego forum, bo byłoby nas może 5-10. Pokaż mi ilu kibiców Catanii, Pescary, Empoli czy Modeny jest w Polsce zrzeszonych w jakiś fc? Znasz takiego kibica w ogóle? Ja ani jednego. Jedyne deklaracje, jeśli ktoś jest kibicem włoskiej drużyny, to: Milan, Juventus, Inter, rzadko pojawi się Napoli, Torino, Fiorentina. Kim te kluby są we Włoszech, pewnie dobrze wiesz. Mają na koncie większość tytułów mistrzowskich, pucharów oraz triumfów w europejskich pucharach spośród włoskich klubów.

Kibicowanie drużynie takiej jak Arka, jeśli Twój znajomy pochodzi z Gdyni lub okolic, jest naturalnym stylem kibicowania. Bo tej drużynie zaczynasz kibicować, gdyż jest twoja, przynależysz do tego miejsca, identyfikujesz się więc z tą drużyną. Najczęściej dotyczy to drużyn z jakimiś tam mniejszymi bądź większymi osiągnięciami na krajowej scenie. Łatwiej więc kibicom Arki z Tczewa kibicować Arce, aniżeli miejscowej drużynie, bo tczewskie drużyny nigdy nie grały nawet w II lidze. Cały czas jednak jest zachowana jakaś normalna proporcja kibicowania miejscowej drużynie, bo Arka, to jeden z dwóch wielkich klubów wschodniego Pomorza. Gdyby taki twój znajomy mieszkał na Pomorzu i kibicował Lechowi, to można to uznać za takie samo kibicowanie, jak nasze Milanowi. Kibic sukcesu po prostu. Gdyby jednak mieszkał na Pomorzu i kibicował Polonii Świdnica, miałbym go za totalnego wariata i fanatyka. Pod warunkiem, że nigdy nie mieszkał wcześniej w rejonach Świdnicy, a więc nie czuje przynależności do tamtego regionu, którą się wyrabia w okresie młodzieńczym, gdy zaczyna się określać siebie samego przy wchodzeniu w dojrzałość.

Odpowiedz sobie w prosty sposób - dlaczego mieszkańcy np. Radomia nie kibicują aktywnie w większości Legii? Przecież z Radomia do Warszawy blisko, Legia jest wielkim polskim klubem, najbardziej znanym w Europie z całej Polski, niemal zawsze gra o najwyższe cele (czyli tak jak Milan we Włoszech), dodatkowo ma super bandę kibicowską. Odpowiedź jest banalna - LOKALNY PATRIOTYZM. Pewnie, znajdziesz paru mieszkańców tego miasta, którzy wolą Legię, bo naoglądali się meczów w tv i im odbiło. Zdecydowana jednak większość radomian wybiera Broń albo Radomiak - kluby, które są reprezentantami tamtej ziemi.

Takie kibicowanie, jak choćby tylko Milanowi będąc Polakiem, nigdy nie zostanie przeze mnie zrozumiane. Gdyby nie tv, nie byłoby żadnej możliwości kibicowania tej drużynie. Teraz jeszcze są tanie linie lotnicze, to już w ogóle można sobie pozwolić na takie złudne poczucie bycia prawdziwym kibicem Milanu. Dla mnie prawdziwi Milaniści to ci, którzy jeżdżą na większość wyjazdów swojej drużyny, chodzą na większość meczów u siebie. Średnio widać jak na dłoni, że Milan prawdziwych kibiców ma około 30 000-40 000 - bo trochę więcej wynosi publika na większości meczów Milanu. Nie liczę turystów i takich wynalazków, którzy po pojechaniu na jeden mecz, spełnili marzenie i następnym razem pojawią się tam za 5 lat albo w ogóle już. Liczba kibiców, która się pojawia na derbach, meczach z Juve, to wiesz - chodzą dla atmosfery, bo Milan gra z dobrym klubem. Tych ludzi w ogóle nie liczę, są dla mnie zwykłymi widzami, a nie kibicami danego klubu. Jeśli jednak jest ktoś taki w Polsce, kto z Polski śmiga tam na większość meczów Milanu, to dla mnie jest to prawdziwy fanatyk. Ja byłem w tym sezonie na 8 ligowych meczach Milanu i mój budżet domowy jest zrujnowany. Nie wyobrażam sobie, jakbym miał zaliczać jeszcze mecze w Lidze Mistrzów, mecze pucharowe. Żeby to móc robić, trzeba tam mieszkać, nie ma innej opcji. Albo być dziedzicem fortuny ;). A nawet gdybym był na 15 meczach Milanu, to i tak miałbym poczucie, że oszukuję samego siebie - nie jestem z tym klubem zawsze, nie mogę iść na trening piłkarzy czy pożegnanie wielkich mistrzów, bo mieszkam 1000 km stamtąd. Istota odpowiedzi tkwi właśnie w odległości.

Temat wałkowany był w naszym gronie setki razy i zawsze prowadził do wzburzonych dyskusji. Sprawa jest trudna do weryfikacji. Myślę, że sednem wszystkiego jest jakieś rozgraniczenie stylu kibicowania - można uznać kogoś za kibica:
- fanatycznego (który będzie jeździł z klubem gdzie się da, lub nawet przeprowadzi się jak najbliżej miejscowości, gdzie ten klub się mieści - tylko dla tego klubu i klubowi podporządkowuje swój rytm życia - czyli dni meczowe wolne od spraw rodzinnych, pracy, wydaje niemal całą kasę na ten klub - wyjazdy, bilety, mecze, a nie gadżety ;)) i
- zwykłego (czyli takiego, który raz na jakiś czas pojedzie na wyjazd, gdzie jadą wszyscy, chodzi na mecze u siebie, kiedy ma czas i nie pada deszcz itp.).

Ciężka sprawa do weryfikacji. Zapewniam cię jednak, spadłby Milan do Serie B albo niżej, pograł tam z 10-15 lat, to kibicowałbyś mu tylko na papierze, albo zapomniałbyś o tym w ogóle i przypomniał sobie, że Milan istnieje, gdyby ponownie zaczął grac w Serie A :).

Wiem to doskonale. Sam kibicuję klubowi w IV lidze. Jeszcze 3 lata temu graliśmy w B-klasie, czyli 8 lidze!!! W B-klasie, w A-klasie, w V lidze i teraz w IV lidze chodzi stała publika, około 300 osób na nasze mecze. Rok temu graliśmy w ostatniej kolejce mecz na całkowitym szczycie - mieliśmy 2 miejsce, graliśmy z liderem. Musieliśmy wygrać, żeby awansować. Na meczu nagle pojawiło się 1500 ludzi na poziomie 6 ligi. Wygraliśmy. Po 2 miesiącach, gdy zaczął się nowy sezon, na stadionie w wyższej lidze na pierwszym meczu pojawiło się 400-500 osób. Gdzie więc te pozostałe 1000 ludzi??? ZWYKLI WIDZOWIE CHCĄCY UTOŻSAMIAĆ SIĘ Z EWENTUALNYM SUKCESEM. Z Milanem jest dokładnie tak samo, tylko w znacznie większym wymiarze.
_________________
TU SEI TUTTA LA MIA VITA
 
 
Kiepura 

Nr legitymacji: MCP 019
Wiek: 44
Skąd: Warszawa
Wysłany: 18-05-2012, 09:59   

:)
w sprawie twoich "racji", ja jak zwykle odpowiem: i tak i nie.

sam bardzo lubie szufladkowac rozne zachowania (czasem nawet bez genezy), a w niektorych sytuacjach chcialbym by rzeczy byly albo biale, albo czarne... ale raczej nie w tym przypadku!! a dodajac do tego moje podejscie to juz w ogole ;)

trudno powiedziec, czy jestem kibicem sukcesu, raczej nazwalbym to, ze trafilem na dobry moment i wytrzymalem.
niedawno na inne potrzeby opisałem swoja historie kibicowania, wiec zacytuje (czesc dotyczaca milanu):
Cytat:
od MS we wloszech zacząlem "ogladac" pilke nozna w tv, ale tylko ta reprezantacyjna, wtedy byla moda na holendrow. zbytnio nie interesowalem sie gdzie tam oni graja itp, bo i slaby dostep do informacji byl i jako 12 latek mialem lepsze rzeczy do roboty ;)

pilke w tv ogladalem zawsze z ojcem (wtedy juz "senatorem", bo jako rocznik 26' troche juz sie jej naogladal). on jakos nigdy zbytniego przywiazania do barw europejskich druzyn nie przykladal. na krajowym podworku w latach 60-70 (o ile dobrze pamietam) przez jakis czas byl kierownikiem druzyny (czy jakos tak) legii, ale nawet tym zbytnio mnie nie zarazil. niewazne :)

pierwszy mecz pucharu mistrzow jaki, jako tako pamietam, to barcelona-sampdoria i ten strzal koemana. cieszylem sie, bo przeciez "kibicowalem" holendrom, jadnak pamietam, ze wtedy zapytalem: czy nie ma jakiejs innej druzyny do "pokochania"??;)
odpowiedzial, ze "teraz" (mimo iz wygrala barcelona) najlepszy jest milan i warto go ogladac, bo od lat gra najladniejsza pilke w europie i do tego ci holendrzy. ME w szwecji przeszedlem jak burza, skrzetnie notujac wszystkie wyniki i statystyki oranje, a za wczesniejsza podpowiedzia "wybralem" milan, mimo, iż nie wygral w europie od 2 sezonow... a nastepne 3 filanly tylko przypieczetowaly moj wybor!!
oczywiscie meczow w tamtym okresie obejrzalem moze kilka, ale w miare mozliwosci interesowalo mnie wszystko, a punkt zwrotny nastapil w 94' gdzie przed 13" tv siedziac z wymalowana w barwy twarza, z flaga na plecach i szalikiem w reku zwariowalem (i dokladnie tamta wariacja nie minela do dzisiaj)... potem doszly jeszcze MS w usa, gdzie z oczywistych wzgledow z wieksza satysfakcja ogladalem wlochow (holendrzy stali sie jedynie sympatyczni). od tego wlasnie roku licze moje kibicowanie milanowi!!

potem bylo juz "z gorki"... z moim przywiazaniem do milanu, nie z jego wynikami ;)
pamietam flagi, szyte calymi dniami przez matke, zbieranie KAZDEGO wycinku z gazety nt milanu i jego pilkarzy oraz reprezentacji wloch i wklejanie go do segragatora (przez 4-5 lat kupilem kazdy PS, PN, czy PN+). w tamtym okresie 90% meczow ligowych przesiedzialem przed telegazeta u sasiada (sam jej nie mialem), scudetto 99' swietowalem rowniez przed telegazeta. kupowalem jakies krecone na predce decodery do filmnet'u gdzie pokazywali lige wloska. to nie bylo latwe zycie kibica.
komputer (w sencie PC), jak i internet "zaakceptowalem" dopiero w 2003 roku co sprawilo, ze mialem juz calkowity dostep do milanu :) statystyki, pelna historia, gadzety (do tej pory uzbieralem juz ponad 30 roznych koszulek i jeszcze wiecej szali (w tym pare unikatow)), no i przede wszystkim MCP, z ktorym sie utozasamiam od momentu zgloszenia do krs.

smialo moge powiedziec, ze w przypadku moim i milanu "tu sei tutta la mia vita" nigdy nie straci na znaczeniu.
z milanem w glowie sie klade i z milanem wstaje.
jak karmie dziecko, to pod koniec zawsze mu mowie: ostanie 3 lyzki za paolo, albo 4 - albertini bylby z ciebie dumny ;)
jak ustawiam w furze klime to (od roku) tylko na 18, nie 18.5, nie 19.
jak biegam na biezni, to zastanawiam sie czy dzis starczy sil jak shevie (7), czy biegniemy na pippo (9 okrazen)
jak trzeba kupic wozek... to tylko czerwono-czarny.
date slubu (lipec) tez wybieralismy pod katem, by milan nie gral przypadkiem jakiego sparingu, a w tym roku w czasie zlotu mamy slub w rodzinie... chyba oczywiste gdzie bede.
generalnie nigdy zadne obiadki rodzinne, czy imieniny nie przeszkodzily mi w obejrzeniu (czy wyjezdzie) milanu.
tak bylo, jest i bedzie...
ANDIAMOOO i FORZA MILAN


dlatego w miojej hierarchi, smialo bede nazywal siebie prawdziwym (czasem moze i fanatycznym) milanista, a jedyne czego brakuje mi do szczescia to "bliskosci".
kiedys w wyjazdach poza wiekiem problemem w bliskosci z milanem byly pieniadze, teraz kiedy wydaje sie, ze wiekszosc barier znikla pojawila odpowiedzialnosc i brak czasu.
tak jak w szczegolnych sytuacjach moja zona w kolko powtarza: nie jestes we wloszech!! sama dobrze wie, ze gdybysmy w tych wloszech mieszkali to juz by mnie nie zatrzymala ;p

zaluje czasem nawet, ze nie mieszkam w katwicach/pyrzowicach, gdzie tanie linie od lat lataja niedziela-poniedzialek. z warszawy dopiero teraz, na novare mielismy taka opcje :/
wczesniej wiazalo to sie z poswieceniem (mimo wszystko) czasowo calego weekendu i z rocznego budzetu 3-4 wyjazdow robily sie 1-2.

uwazam, ze wcale siebie nie oszukuje, bo jak to sie mowi "robie co moge" byc z milanem.
stalem pod milanello 4 godziny, by zobaczyc przez szybe samochodu chyba dide i chyba "kogos tam", kake widzialem z odleglosci 100m, a cafu i seedorfa przez okno w budynku, a i tak tamten wyjazd uwazam za jeden z bardziej wartosciowych.
bylem na piknikowym audi cup, a kiedys nawet poprosilem barmana w knajpie by o 12 w poludnie wlaczyl jakis sparing milanu, co bysmy sobie we dwoje obejrzeli...

czasem zastanawiam sie co by bylo, gdybym milan mial na wyciagniecie reki, jak bym to przezywal, itp
pewnie nigdy sie nie dowiem.


pepe, tak pol zartem, pol serio w zwiazku z twoim podzialem - gdzie bys mnie przydzielil?? :)
_________________
MILANO SIAMO NOI !!
...SEMPRE...
 
 
Pepe 


Nr legitymacji: MCP 155
Skąd: Bytom
Wysłany: 18-05-2012, 11:54   

Martwi mnie, że osoba, która zadała pytanie w ogóle się tu nie udziela, no ale cóż. Z Kiepurą też lubię na ten temat podyskutować :).

Najpierw napiszę Ci Kiepura - WIELKIE DZIĘKI za ten tekst, który wkleiłeś. Wspomnienia, jakie obudziłeś są czymś rewelacyjnym. Też pamiętam, jak całą paką chłopaków po finale Barca-Sampdoria na podwórku wspominaliśmy strzał Koemana. Rzeczywiście zajawka Holendrami w tamtych latach była ogromna. I Milan wybrało wielu z nas właśnie ze względu na wspaniałą trójkę pomarańczowych w barwach Milanu.

Kiepura napisał/a:
pepe, tak pol zartem, pol serio w zwiazku z twoim podzialem - gdzie bys mnie przydzielil?? :)


Po tym co przeczytałem sam nie wiem, co myśleć. Chyba rzeczywiście nie da się tego ocenić jednoznacznie wszystkiego, tak jak napisałem powyżej - sprawa trudna do weryfikacji. Sam siebie jednak w przypadku Milanu określam jako piknika. Wiem, że nigdy ten klub nie będzie dla mnie numerem jeden. A nawet gdyby to nie mógłbym być przy nim tak blisko, jak przy tym klubie, który jest właśnie najważniejszy.

W każdym razie Twoje postępowanie podchodzi pod patologię ;). Wyobraź sobie jak ja bym marznął w furze - moje Szombry zdobyły tylko 1 tytuł mistrzowski :). Ale fajne przykłady podałeś - pewnie wielu z nas ma różne podobne zboczenia. Ja dla przykładu staram się kupować większość rzeczy do noszenia zielonych lub z wplecionym zielonym kolorem, w oknach mam zielone rolety ;) i tylko wpienia mnie że lody czekoladowe i toruńskie pierniki nie mogą być zielone... Cieszy mnie natomiast niezmiernie, że drzewa i trawa są jedynego prawidłowego koloru.

Myślę, że gdyby nie odległość byłbyś tym niemal idealnym fanatykiem. Jest jednak w tym wszystkie wielkie "ALE" - jak to się zaczęło. A zaczęło się od sukcesów, wielkich triumfów, a w przypadku Milanu możemy mówić, że passa trwa przez te całe 20 lat. Bo zespół co sezon grający w Lidze Mistrzów z wielkimi tego świata, walczący co sezon o mistrzostwo na pewno jest zespołem skazanym na sukcesy.

Może lepsze byłoby określenie o kibicu sukcesu jako o kimś, kto kibicuje zespołowi w czasie sukcesów, a po skończeniu dobrej passy zapomina o nim. Tyle, że w przypadku Milanu nie mieliśmy możliwości takiej weryfikacji od 1989 roku. Czekam na lata chude na Milanie. Naprawdę. Wtedy choćby najmniejszy sukces smakuje nieporównywalnie bardziej. I czekam na to choćby po to, żeby się przekonać, kto wtedy przy tym Milanie pozostanie i ilu wtedy członków będzie liczył nasz MCP. Nie jestem w zarządzie MCP więc mogę sobie pozwolić na wyrażenie takiego poglądu :).

Kiepura napisał/a:
stalem pod milanello 4 godziny, by zobaczyc przez szybe samochodu chyba dide i chyba "kogos tam", kake widzialem z odleglosci 100m, a cafu i seedorfa przez okno w budynku, a i tak tamten wyjazd uwazam za jeden z bardziej wartosciowych.


Tu chyba też jest pies pogrzebany. Jak znam kibiców polskich klubów, to wielu z nich nie zna nawet piłkarzy z pierwszej jedenastki swojego klubu. Kibicują KLUBOWI, barwom, tradycji i dlatego, że sami są reprezentantami tej ziemi. U nas na Szombrach w jakiejś tam stałej hermetycznej grupie wyjazdowej nie znalazłbyś osoby, która potrafiłaby wymienić pierwszy skład drużyny. Nie wiem, czy wymieniliby choćby 5 piłkarzy grających w klubie. I to żaden wstyd. Nie jeździmy dla piłkarzy, tylko dla klubu, reprezentować go. Ja będąc blisko mojego klubu nigdy nie przywiązywałem uwagi do piłkarzy, jest kilka wiernych ikon klubu, z którymi człowiek napije się w knajpie nie raz, czy spotka na mieście i zagada. Reszta piłkarzy to zwykli najemnicy.
W wielkich klubach zagranicznych to są wielkie nazwiska na każdym kroku. Nie wyobrażam sobie siebie czekającego na to, żeby jakiś piłkarz Milanu wyszedł z ośrodka treningowego czy żeby go pomacać do zdjęcia ze sztucznym uśmiechem, jak to ludzie uwielbiają robić. Nie oni sa moimi idolami, nie dla nich latam czasem na mecze Milanu. Wiadomo, wszystko zależy od człowieka. Myślę też, że w tym wszystkim ważne jest samo nastawienie do piłki nożnej. Mnie piłka (wynik, styl gry) interesuje tylko, jak grają Szombierki i Milan. Poza tym nie oglądam żadnych meczów, nawet finałów Ligi Mistrzów czy Ligi Europejskiej. Nie umniejszam tym, którzy tym się jarają. Nie uważam ich za kogoś gorszego. Inne spojrzenie na piłkę nożną jako ogół i tyle. Mnie interesuje otoczka wokół piłki nożnej (ruch kibicowski na i poza stadionem), ich interesuje tylko piłka - po meczu rozmawiają o pięknych akcjach, golach, wyniku, ja po meczu rozmawiam ilu było kibiców gości i czy był tego dnia dobry doping.

PS-od tego roku zmieniło się i loty z Katowic z Wizzair są w soboty i wtorki... Ale był taki piękny okres niedziela wylot, poniedziałek powrót. Oby na jesień to wróciło, inaczej będzie krucho.
_________________
TU SEI TUTTA LA MIA VITA
 
 
SonaR 


Nr legitymacji: MCP 223
Wiek: 39
Skąd: Biała Piska/B-stok
Wysłany: 18-05-2012, 12:54   

pieknie napisane Kiepura, swietnie sie to czyta i przede wszystkim cieszy mnie to, ze sa tacy ludzie, w ktorych ten fanatyzm z dziecinstwa zostaje do dzis, mimo doroslego juz zycia. Brawo.

zwlaszcza koncowka Twojego cytatu jest znakomita.

czytajac ten topik przypomnialo mi sie pare innych tematow, o ktorych kiedys sie pisalo na innym forum. Fajnie sie to dzisiaj czyta z perspektywy czasu.

http://www.acmilan.pl/forum/viewtopic.php?t=537

http://www.acmilan.pl/forum/viewtopic.php?t=401

smuci jedynie fakt, ze z wieloma osobami, z ktorymi kiedys prowadzilo sie dlugie, pelne pasji, rozmowy na temat Milanu, dzisiaj o Milanie juz pogadac nie mozna. Dlatego fanatyzm takich osob jak Kiepura trzeba cenic jeszcze bardziej. Jak mawia wielki Tiziano Crudeli - Con il Milan nel cuore. Tylko tak sie wygrywa.
 
 
 
konrad_acm 

Nr legitymacji: MCP 179
Wiek: 42
Skąd: Dębno
Wysłany: 18-05-2012, 15:08   

Kiepura, brawo!
Cieszę się, że nie jestem sam ;) Kolory przy kupowaniu wszelkiego rodzaju fotelików samochodowych, ciuchów itp. fiksowanie z liczbami i ogólne dostosowanie życia, włącznie z rodziną i znajomymi to jest najnormalniejsza milanowa codzienność!

Jesteś takim fanatykiem jakim Cię zapamiętałem z wyjazdu na Milan-Bayrn - czerwono-czarny obwieszony szalikami i najgłośniejszy w Mediolanie :)

pzdr
 
 
 
SzymonKotlewski 


Nr legitymacji: MCP 1226
Wiek: 33
Skąd: Toruń
Wysłany: 18-05-2012, 19:33   

Przepraszam Panowie, że dopiero teraz ale mam też inne obowiązki, dlatego nie odpisywałem. Poza tym dyskusja rozgorzała tak naprawdę dopiero dziś. I bardzo Wam dziękuję, że napisaliście jak to widzicie. ;-) i tak w dużym skrócie: (niestety teraz dla studenta geografii zaczyna się okres egzaminów, bo potem czeka mnie wiele wyjazdów w teren)

Pepe, masz rację - zacząłem kibicować Milanowi faktycznie kiedy był na topie. Szewczenko dał Milanowi wiele, a mi osobiście dał uczucie do tej drużyny ;) na pewno nie jestem tak fanatyczny jak Kiepura :D w sumie to ogólnie dość stonowany ze mnie człowiek :p pytałem o to wszystko, bo z punktu widzenia mojego małego rozumu trudno mi czasem pogodzić dwa różne kierunki w życiu, którym staram się hołdować. Myślę teraz, że jednak to wcale nie stoi w sprzeczności, a raczej, też dzięki Waszym wypowiedziom, ma prawo bardzo dobrze funkcjonować.

Oczywiście zgadzam się z poprzednikami - trafiłem na okres, w którym Milan nie miał głębokiego kryzysu, nie przeżyłem "upadku", nie musiałem kibicować czerwono-czarnym w walce o utrzymanie ;), ale to też nie moja wina, przecież wybierając sobie jako szczeniak ulubiony klub nie za wiele wiedziałem o piłce. Jednak wydaje mi się, że taki kryzys raczej pogłębił by moje zamiłowanie niż spowodował, że bym o nim zapomniał. Ale trudno mi póki co o tym mówić - ledwo co skończyłem 21 lat, kiedy część z Was zaczynała przygodę z Milanem mnie nie było, albo byłem za młody, żeby cokolwiek wiedzieć (bez obrazy :p), więc mogę to tylko wnioskować ze swojego charakteru - jak coś robię, to chcę to robić porządnie.

...i chyba najważniejsze w tym wszystkim to wytrwałość. Wytrwałość za kilka/kilkanaście lat będzie (albo już jest) najlepszy wyznacznikiem tego, kto był "sezonowcem", a kto nie. Skoro zacząłem ich oglądać jak grali dobry futbol, to chociaż cokolwiek by się nie działo ja chcę być z nimi już zawsze - tak samo jak z ukochaną kobietą. Przecież nie wybiera się jej kiedy jest w głębokiej depresji, ale po prostu - w danej chwili stwierdzamy, że to jest to. Celem jest trwać w tym i pielęgnować tę miłość, mimo wszelkich przeciwności. Więc chyba mało ważne jak zaczynaliśmy (czy Milan wygrał akurat LM, czy przegrywał walkę o 5 miejsce w lidze czy walczy o utrzymanie), ważne jak mocno w tym wszystkim trwamy. Tak mi się wydaje.

Pepe, pisałeś jeszcze o historii z klubem (ważny mecz 1500 osób, mniej ważny 3 razy mniej). Ja bym nie rozgraniczał tak bardzo ludzi - przyszli, bo działo się coś ważnego, przecież nikt z nich nie napisał na kartce, że są ultrasami tego zespołu, a potem go sobie olali. Czy gdybyś miał okazję zobaczyć mecz jakiegoś obojętnego Ci klubu, który od dość dawna nic nie ugrał, a teraz walczy w Pucharze Polski to nie poszedłbyś? (przykład wymyślony, nie próbuj tego nigdzie doklejać) Przecież to nie musi oznaczać, że jesteś za tym klubem całym sercem. Po prostu lubisz piłkę, dzieje się coś ważnego i idziesz - bo dlaczego nie miałbyś tego robić? Ja nie słucham na co dzień Elektrycznych Gitar, ale jak grali koncert, to poszedłem, bo do tego nie trzeba mieć twarzy Kuby Sienkiewicza wytatuowanej na klacie :-D :-p To sobie możesz przypisywać, że jesteś z klubem od bardzo dawna i na dobre i na złe, a tamci - pewnie nawet nie próbowali sobie niczego dopisywać. Po prostu poszli na mecz ;) poza tym to Ty wiesz jak jest, Ty znasz prawdę, wiesz co czujesz - reszta się nie liczy ;)

Kiepura jesteś walnięty - tak pozytywnie oczywiście :-D ja w moim polo mogę jedynie 18... km/h jechać po progach zwalniających, bo Polówka nie wie co to klimatyzacja :D
 
 
 
krzysiekACM 


Nr legitymacji: MCP 068
Wiek: 39
Skąd: z Nienacka
Wysłany: 18-05-2012, 20:03   

Pepe napisał/a:
Tu chyba też jest pies pogrzebany. Jak znam kibiców polskich klubów, to wielu z nich nie zna nawet piłkarzy z pierwszej jedenastki swojego klubu. Kibicują KLUBOWI, barwom, tradycji i dlatego, że sami są reprezentantami tej ziemi. U nas na Szombrach w jakiejś tam stałej hermetycznej grupie wyjazdowej nie znalazłbyś osoby, która potrafiłaby wymienić pierwszy skład drużyny. Nie wiem, czy wymieniliby choćby 5 piłkarzy grających w klubie. I to żaden wstyd. Nie jeździmy dla piłkarzy, tylko dla klubu, reprezentować go

ja uważam że tak to wygląda raczej w niższych ligach, bo nie wierzę że jakiś kibic Legii czy Wisły nie zna składu swojej drużyny ;)
ogólnie zgadzam się z Tobą, ale ja akurat jestem zwolennikiem typa kibica który interesuje się wszystkim w klubie- od A do Z. ja jestem w stanie wymienić nawet zawodników Legii z Młodej Ekstraklasy ;)
_________________

 
 
 
Pepe 


Nr legitymacji: MCP 155
Skąd: Bytom
Wysłany: 18-05-2012, 21:04   

krzysiekACM napisał/a:
ja uważam że tak to wygląda raczej w niższych ligach, bo nie wierzę że jakiś kibic Legii czy Wisły nie zna składu swojej drużyny ;)
ogólnie zgadzam się z Tobą, ale ja akurat jestem zwolennikiem typa kibica który interesuje się wszystkim w klubie- od A do Z. ja jestem w stanie wymienić nawet zawodników Legii z Młodej Ekstraklasy ;)


Ty to w ogóle jesteś ewenementem. Zarówno w przypadku Milanu jak i Legii jesteś kibicem z fan-clubu. Ale kapa.

Szymon - podziwiam, że w Twoim wieku zastanawiasz się nad takimi sprawami i nie odrzucasz zdania innych (jak choćby kolega Arkowiec, o którym wspomniałeś). A próbowałeś pójść na mecz Elany w lidze albo Apatora na żużlu?
_________________
TU SEI TUTTA LA MIA VITA
 
 
SzymonKotlewski 


Nr legitymacji: MCP 1226
Wiek: 33
Skąd: Toruń
Wysłany: 18-05-2012, 21:48   

A dzięki bardzo, miło mi, ale to raczej nie tylko moja domena, pewnie każdy ma tam jakieś swoje rozterki, czy jakkolwiek by to nazwać ;-)
Ja tutaj mieszkam obecnie, ale pochodzę z Pojezierza Krajeńskiego. Chodzę czasem na mecze Chojniczanki Chojnice i 5-ligowych zespołów + A-klasa, ale raczej dla samej piłki, nie klubów ;)
z polskich to raczej poszedłbym w kierunku Lecha Poznań, bywam często w Stolicy Wielkopolski no i jednak wpływ otoczenia (w szczególności jednego z moich najlepszych znajomych - Mateusza C., u którego w rodzinie z pokolenia na pokolenie przechodzi kibicowanie Lechowi). Ten jednak ma raczej bardziej jak Ty, chodzi dla opraw, dla klimatu, w tym widzi największy sens ;). A tak nawiasem to chciałbym w Poznaniu zrobić magisterkę z planistyki i tam szukać pracy, ale zobaczymy co z tego wyjdzie, mam jeszcze trochę czasu. Co będzie, to będzie, może urok miasta, które całe murem stoi za swoim zespołem mnie urzeknie, ale nic na siłę ;)

PS I tak mi się skojarzyło... czytałem trochę o zlotach MCP. I takie pytanie (gdzieś w wypowiedzi na dole, pod poruszanym tematem mógłby ktoś odpowiedzieć żeby nie zaczynać nic wielkiego w innym temacie) - ile osób średnio uczestniczy w zlotach MCP?
 
 
 
Marcu 


Nr legitymacji: MCP 014
Wiek: 41
Skąd: Mielec
Wysłany: 18-05-2012, 23:29   

Ostatnio rekordowa ilość 111 osób, rok i dwa lata wcześniej około 70 osób. Więcej szczegółów na stronie w zakładce "Zloty".
 
 
MikoZ 

Nr legitymacji: MCP 025
Wiek: 47
Skąd: Gliwice
Wysłany: 19-05-2012, 11:18   

krzysiekACM napisał/a:

ja uważam że tak to wygląda raczej w niższych ligach, bo nie wierzę że jakiś kibic Legii czy Wisły nie zna składu swojej drużyny ;)
ogólnie zgadzam się z Tobą, ale ja akurat jestem zwolennikiem typa kibica który interesuje się wszystkim w klubie- od A do Z. ja jestem w stanie wymienić nawet zawodników Legii z Młodej Ekstraklasy ;)


czy I liga z aspiracjami do extraklasy to juz nizsza liga?:) przyznaje sie z reka na sercu ze jestem w stanie wymienic moze z 5 kopaczy, reprezentujacych moj klub:)) a mozna powiedziec ze jestem stalym bywalcem na meczach :) z Milanu chyba tez bym nie wymienil 11 zawodnikow:) no chyba ze bym sie mocno skupil:)
 
 
krzysiekACM 


Nr legitymacji: MCP 068
Wiek: 39
Skąd: z Nienacka
Wysłany: 21-05-2012, 17:19   

to chyba masz słabą pamięć, bo skoro chodzisz na mecze to widzisz jak piłkarze biegają po murawie, spiker mówi skład, w czasie meczu strzelają bramki - strzelców bramek skanduje trybuna itd. na stronach internetowych którę myślę odwiedzasz, są wypowiedzi piłkarzy, w tytułach newsów przewijają się nazwiska itd itd.
także uważam że naprawde sztuką jest nie znać nazwisk swoich 11-15 piłkarzy :)
_________________

 
 
 
dezali 

Nr legitymacji: MCP 002
Skąd: Kraków
Wysłany: 21-05-2012, 20:29   

mikoz miał zapewne na myśli tzw. znajomość spontaniczną, czyli zdolność do wymienienia tych nazwisk z głowy. Podejrzewam, że jakby dostał kartkę z listą nazwisk Milanu i miał wskazać które z nich zna, pewnie spokojnie dobrnąłby w okolice 20 wskazań.

Choć pewności nie mam, bo ostatnio mikoz jakoś rzadziej się udziela w realnym świecie i co nieco mogło się zmienić od minionych czasów;)
 
 
Teo 

Wiek: 30
Skąd: Centralna Europa
Wysłany: 21-05-2012, 21:10   

Witam. Jestem tu nowy. Mam zamiar w obecnych zapisach dołączyć do grona MCP.
Chciałbym się przyłączyć do bardzo ciekawego tematu.
Mam 18 lat i na pewno jestem tu jednym z najmłodszych, więc może na temat " Dlaczego Milan" moje podejście może być powiedzmy z innej perspektywy, ale to się już okaże gdy przeczytacie.

Mam myśli, że każdy z Milanem związał sie emocjonalnie na swój, inny sposób :)

Wszystko się chyba zaczyna gdy jesteśmy dziećmi, kopiemy jak wariaci piłkę na podwórku i każdy mówi że dany klub jest najlepszy :) U mnie się powoli zaczęło 28 Maja 2003, oczywiście pamiętny finał między Juve i Milanem. Wtedy tak dość "pojętnie" jak na dziesięciolatka zacząłem się interesować Milanem. Dlatego że wygrał ? - na te pytanie sam nie mogę sobie odpowiedzieć, po prostu widząc tych Panów zafascynowałem się nimi.
W 2005 roku pierwszy raz pojechałem do Włoch ( dokładniej Como, ok. 40 km od Milano ) gdzie pracował mój ojczym. Ubłagałem Go by zabrał mnie na San Siro. Gdy szliśmy tam na zwiedzanie stanąłem przed tym ogromnym, pięknym stadionem i jako 12 latek powiedziałem w duchu " ... Matko Boska ..." - tego nie zapomnę nigdy. Od momentu wejścia i przez kolejne parę godzin miałem ciarki na plecach i myśli tylko o Milanie :)
Wtedy już wiedziałem że to jest to. A więc jednym i może jednym z głównych myśli dlaczego Milan możemy powiedzieć że sentyment do początków, dzieciństwa.

We Włoszech ( w Como ) mieszkałem rok ( 2009/2010 ) byłem na 4 meczach, na więcej jakoś nie było czasu bądz zawsze stało coś na przeszkodzie. Mieszkając tam bardzo często chodziłem do baru gdzie zawsze leciały mecze z Serie A. I właśnie w barze zaraziłem się takim włoskim, bardzo emocjonalnym podejściu do klubu i meczy. Ale wracając do pytania " Dlaczego Milan ? " zauważyłem w Como że Milaniści różnią się osobowością i sposobem zachowania od np. Interistów. Moje doznania są takie że kibice Interu są zachowawczy, mniej ekspresyjni, natomiast Milaniści to z reguły ludzie, jak i kibice otwarci, bardzo zwariowani, przywiązani emocjonalnie jak i moralnie do Milanu. Jeden Milanista potrafił bardziej się cieszyć ( drzeć ) po golu niż 10 Nerazzurich.
Na pewno nie bez przyczyny sie mówi że " Milan non e club, Milan e famiglia "
Rossoneri, klub jak i kibice są specyficzni, ekspresyjni jak i rodzinny. Może dlatego wybraliśmy Milan, bądz Milan wybrał nas na kibiców (przedstawicieli). Jesteśmy podobni charakterem do mentalnej struktury klubu.

Wspomnieliscie coś czy bylibyśmy kibicami Milanu gdyby ten spadł np. do V ligi. Hmm.. ja myślę że tak, bo sentyment i emocje którymi zostaliśmy obdarzeni tak szybko by nie zgasły i dalej Milan by coś dla nas znaczył.

Osobiście nie lubię podejścia do klubu w górującej formie " Materialnej" - Mercato, pieniądze klubu, sukcesy. - ok to jest dla nas ważne, ale niech nie będzie czymś ważniejszym niż to co mamy w sercach.
Dla mnie najważniejsza jest więz emocjonalna z klubem. Jakiś czas temu zastanawiałem sie czy mogłbym kibicować innej drużynie niż Milan i reprezentacja Polski ? - Nie. Zero emocji, kompletnie nic.

Przepraszam że pisałem trochę w takim rozgariaszu, ale nie miałem jakoś obecnie natchnienia żeby to ładnie poskładać :)
Pozdrawiam.
 
 
SzymonKotlewski 


Nr legitymacji: MCP 1226
Wiek: 33
Skąd: Toruń
Wysłany: 21-05-2012, 22:00   

OK, pewnie historię z Milanem zaczynaliśmy wszyscy podobnie - TV, jakieś artykuły, może jakiś wyjazd do Włoch, znajomi etc. Ale zasadnicze pytanie z mojej pierwszej wypowiedzi to: czy możemy nazwać się takimi samymi kibicami jak fani np. Legii w Warszawie? I czy możemy mówić o sobie kibice w takim sensie "stricte"? A może to po prostu trochę wymysł i przekolorowanie w naszej wyobraźni? Dzieli nas wielka odległość, nikt z nas się tam nie urodził, nikt z nas nie jest nawet Włochem, ale z drugiej strony teoretycznie nawet patrząc na nasz kraj, mieszkaniec Ustki może być oddanym kibicem Jagiellonii... chociaż to brzmi trochę komicznie i czy w tym nie ma troszkę sprzeczności? O to chciałem Was zapytać, chciałem wiedzieć jak do tego się ustosunkujecie ;-) nie tylko o to, skąd usłyszeliście o Milanie ;p
 
 
 
Teo 

Wiek: 30
Skąd: Centralna Europa
Wysłany: 21-05-2012, 22:21   

Ciekawe pytanie. Po przemyśleniu ... Cholerka nie znam odpowiedzi na te pytanie ...
 
 
krzysiek 

Wiek: 47
Skąd: brzesko
Wysłany: 21-05-2012, 22:57   

Zyjemy w wolnym kraju mamy wybor cos jednak Nas uzeklo w tym klubie ze jemu kibicujemy a nie np. interowi
_________________
krzysiek
 
 
konrad_acm 

Nr legitymacji: MCP 179
Wiek: 42
Skąd: Dębno
Wysłany: 22-05-2012, 09:36   

Teo napisał/a:
Gdy szliśmy tam na zwiedzanie stanąłem przed tym ogromnym, pięknym stadionem i jako 12 latek powiedziałem w duchu " ... Matko Boska ..."

:) ja pierwszy raz byłem na San Siro w wieku 24 lat, i kiedy mi się z wrażenia ugięły kolana mogłem tylko wykrztusić "o kurwa" ;) nigdy tego nie zapomnę.


Teo napisał/a:
Wspomnieliscie coś czy bylibyśmy kibicami Milanu gdyby ten spadł np. do V ligi. Hmm.. ja myślę że tak, bo sentyment i emocje którymi zostaliśmy obdarzeni tak szybko by nie zgasły i dalej Milan by coś dla nas znaczył.

Pamiętam jak w okolicach 96/97 roku gdy Milan przechodził kryzys postanowiłem przyłączyć się do ojca i zacząć kibicować Juventusowi w LM. NIE DAŁO RADY. Mimo, że byłem 15 letnim kurduplem to jednak emocje, które sobie wkręciłem były zbyt silne, pewnie dlatego mając już 30 na karku w sferze kibicowania Milanowi nic się nie zmieniło i nie zmieni.
Pamiętam tez mecz Polska Holandia (2:2), w którym nie do końca rozumiejąc co robi tam milanista van Basten (mój idol) kibicowałem pomarańczowym, mało brakowało i dostałbym ostre lanie w dupke hehe.

pozdo
 
 
 
Rancik 


Nr legitymacji: MCP 1237
Wiek: 32
Skąd: Chorzów
Wysłany: 22-05-2012, 17:48   

założyłem kilka dni temu taki temat, o zapoznaniu się ale równie dobrze idzie tutaj to zrobić jak innni to zrobili, ale myślę, że zapoznamy się normalnie na Zlocie, oficjalnie wszystkim "Cześć" :).
 
 
Bafflo 

Nr legitymacji: MCP 462
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 22-05-2012, 20:11   

Tak czytam te Wasze posty i jedyne slowo jaki mi sie nasuwa to...dziekuje.
Wlasnie uswiadomilem sobie ze lubie czytac takie posty w ktorych ludzie pisza dlaczego i jak w ich zyciu Milan stal sie najwazniejszym klubem. Az musialem sobie wlaczyc filmik ktory nagralem jak pierwszy raz wchodzilem na San Siro ;p
Jeszcze raz dzieki i licze ze na zlocie bedzie okazje by pogadac na zywo.
_________________
DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU MCP 3CITY http://www.facebook.com/groups/152501178139771/
 
 
Chicken 

Wiek: 31
Skąd: Skierniewice
Wysłany: 22-05-2012, 20:40   

To ja też powiem jak rozpoczęła się moja przygoda z Milanem.
O dziwo nie były to wcale mecze w tv. Było to w 2005 roku gdy grałem w fife 2005. Grałem w kasjerze i tam co sezon grałem innym klubem. Po zakończeniu któregoś z sezonów dostałem propozycje poprowadzenia właśnie Milanu i wtedy coś we mnie pękło. Zaczęła się wręcz opsesja. Oglądanie każdego możliwego meczu, wyszukiwanie informacji o klubie, granie Milanem w wszystko co jest możliwe itd. Nie wiadom co by było gdybym nie dostał tej propozycji w fifie. Głupie, ale prawdziwe:-D
_________________

 
 
ACM 

Skąd: Bytom
Wysłany: 22-05-2012, 21:00   

tera moja opowiesc zaczelo cie to 8 lat tem gdy przybatkowo oglondalem mecz milanu chyba bylo to w LM nawet nie wiedzialem w tym wieku co to jest potem jak byl jakis mecz milanu ubieralem sie wszystko w co mialem z tego klubu jedynie pamietam 1 mecz z przed 8 lat co milan gral z kims tam i pamietam ten gol ze ktos szczelal z wolnego i odbilo sie to zawod z milanu i wpadla pilka do siatki
 
 
LinkeS_ACM 


Nr legitymacji: MCP 1030
Wiek: 33
Skąd: Wschowa/Poznań
Wysłany: 22-05-2012, 21:31   

ACM błagam Cię! zaopatrz się w słownik, albo wklej swoją wypowiedź przed opublikowaniem w jakiegoś worda czy coś, żeby skorygowało Ci błędy. aż oczy bolą jak się czyta.

Moja przygoda z Rossonerimi zaczęła się w roku 2002. Piłką interesuję się od 1999 roku i jak wszyscy wiecie był to rok Rivaldo. Grał wtedy w Barcelonie, a ja za nic nie mogłem się przekonać do tych barw. Kiedy się pokłócił z ówczesnym trenerem i dowiedziałem się o przenosinach do ACM to uradowało się moje serce. Wtedy zacząłem się interesować naszym klubem. Z czasem Rivaldo odszedł, ale moja miłość pozostała. i zwiększa się z każdym kolejnym dniem... ;)
_________________
Con il MILAN nel cuore...
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Milan Club Polonia
kontakt@milanclubpolonia.pl