Stowarzyszenie Milan Club Polonia - jedyny oficjalny fanklub Milanu w Polsce - największy Milan Club w Europie!

Witamy w Milan Club Polonia


MCP - daty i liczby:
Spotkanie założycielskie: 28.12.2001
Rejestracja Stowarzyszenia: 29.10.2004
Oficjalny fanklub AC Milan od: 26.06.2005
Liczba członków w sezonie 23/24: 1097
MCP to największy fanklub Milanu w Europie!

Liczba wyjazdów na mecze Milanu: 84
Liczba zorganizowanych spotkań Milanistów: 38
Kontakt: kontakt@milanclubpolonia.pl
Kanał IRC: #MCP

Przydatne linki:

- PIŁKARZ ROKU
- TERMINARZ MILANU NA SEZON 2023/24
- Panel członka MCP
- Regulamin kwalifikacji na wyjazdy
- Wyjazdy prywatne - Regulamin dystrybucji karnetów
- Zasady rezygnacji i zwrotów z imprez MCP
- Informacje nt. Cuore Rossonero
- MCP na Facebook
- MCP na YouTube

 Wyjazdy MCP

Borussia Dortmund - AC Milan

2. Kolejka drugiej fazy grupowej LM 2002/2003 - 11. grudnia 2002r.

Kiedy tylko dowiedziałem się, że w Poznaniu jest samochód do Dortmundu, wiedziałem, że jadę. Wraz z dezalim z Ozimka wyruszyliśmy z opolskiego dworca tuż przed 3 rano. Pociągiem udaliśmy się do Poznania. Tam zjawiliśmy się koło 7, czekało już na nas dwóch poznaniaków. Stamtąd wyruszamy samochodem do Niemiec. Po drodze posiłek w barze, niby wszystko gra, ale... my nie mamy biletów! Sprawa z wejściówkami była dość skomplikowana: kolega - Włoch mieszkający w Niemczech - załatwił sobie 4 bilety drogą pocztową. Niestety (a dla nas na szczęście) okazało się, że nie może pojechać na mecz. Szybko się z nim dogadałem, że my te bilety od niego odkupimy. Problem polegał jednak na tym, że do spotkania pozostało kilka dni, a przesłanie biletów z Niemiec do Polski trwałoby dłużej, chyba, żeby... zapłacić 50 euro. Postanowiłem szukać jednak tańszego wyjścia. Kiedy wydawało się, że jednak wyjdzie jedna wielka kicha, przypadkowo dowiedziałem się, że stosunkowo niedaleko Dortmundu mieszka... ciocia mojej dziewczyny :-)

Bilety zostały tam więc wysłane. Tylko, że mecz był w środę, a przesyłkę Włoch wysłał w poniedziałek. Mimo tego, że list miał charakter priorytetowy, nie pojawił się następnego dnia! Tak więc jechaliśmy w całkowitej niepewności, ponieważ z pocztą (nie tylko polską!) bywa różnie. Mieliśmy trudności z odnalezieniem małej miejscowości, do której dotrzeć miały bilety, ale kiedy już tam byliśmy, miałem duszę na ramieniu. Ciocia ;-) poinformowała nas, że bilety są! Dotarły kilka godzin przed naszym wyjazdem!... No to podziękowali, i ruszyli na sklep! Zakup jedzenia, picia i na Dortmund!

Dojeżdżając do Dortmundu od razu widać znaki kierujące na Westfalskie obiekty sportowe, bo jest tam nie tylko stadion, ale boiska, hala, basen... Samochód zostawiamy na parkingu niedaleko stadionu i ruszamy do jakiegoś baru. Znajdujemy coś w miarę przystępnego, więc wchodzimy. W środku siedziało dwóch starszych gości w koszulkach BVB, później weszli kolejni, wszyscy jednak nastawieni przyjaźnie, choć my w czwórkę w koszulkach Milanu... Powitali nas nawet gromkim "buona sera" :-)

Ogólnie panował taki klimat, że po mieście chodzili obok siebie kibice w barwach zarówno Borussii jak i Milanu.
Żeby nie było tak miło, mieliśmy ciekawą przygodę przy wejściu: otóż mieliśmy bilety prawdopodobnie na jakiś sektor mieszany, gdzie siedziały pikniki zarówno z Borussii jak i Milanu. A my oczywiście chcieliśmy się dostać na normalny sektor dla gości. I - ku naszemu zdziwieniu - przez pierwszą bramkę przeszliśmy bez problemu (podczas gdy wyrzucano kibiców mających bilety z innym numerem "bloku"), ale na drugiej zaczął się problem. Jeden z ochroniarzy nie chciał nas wpuścić na sektor... Po pertraktacjach, tłumaczeniach i prośbach, a przede wszystkim ze względu na fakt, że było nas tylko czterech, udało nam się wejść na upragniony sektor!

Już po chwili wyciągamy flagę MILAN CLUB POLONIA i szukamy dla niej miejsca. Mimo, że było jeszcze chyba z półtorej godziny do rozpoczęcia meczu, praktycznie nie było już miejsca na płocie. Znaleźliśmy jednak całkiem niezłe miejsce - po lewej stronie sektora. Liczyliśmy, że może zostanie uchwycona w TV podczas rzutów rożnych. Niech to szlag, z tego miejsca wykonano tylko jednego kornera!... ;-)

Ale historii z flagą nie koniec. Za jakiś czas jakaś spóźniona grupa ultras zachciała zawiesić swoje płótno. I zaczęła to robić na naszej fladze oraz na mniejszej, która wisiała obok! Stanowczo protestujemy, jednak oni nasze argumenty odpierają swoimi (zresztą takimi samymi), lecz niestety Włochów było więcej... Zastanawiamy się, co robić, gdyż nasza flaga jest zasłonięta, podczas gdy... pojawiają się inni goście - z innej grupy. I ci zasłaniają flagę tych, którzy zasłonili naszą! Tamci w ogóle nie protestują, widać hierarchię - kto ważniejszy...

Zastanawiamy się, gdzie przewiesić naszą fanę, tymczasem orientujemy się, że flagi włoskie są o połowę krótsze od naszej i nasz napis POLONIA z w komponowanym herbem Milanu jest całkowicie widoczny! No i to nieszczęsne miejsce, w którym miało być tyle "rogów"... :)

Flagi więc nie przewieszamy. Zajmujemy również miejsca w widocznym miejscu sektora, ale oczywiście niemiecka telewizja ani myślała porządnie zaprezentować kibiców przyjezdnych...

Jeszcze godzina do meczu, sektor Milanu się zapełnia, a Westfallen Stadion świeci pustkami! Z czasem przybywało ludzi, ale to wciąż było nic! Dosłownie na kilka minut przed pierwszym gwizdkiem, Niemcy łaskawie usadzili pośladki na niewygodnych i brudnych (czy tylko w sektorze gości?) krzesełkach... No i to, na co czekaliśmy: hymn Ligi Mistrzów. Może to nie jest trafne porównanie, ale ciarki przechodziły, jak podczas hymnu narodowego. Coś pięknego...

Ale parę słów o prezentacji: w sektorze Milanu było podobno ok. 700 kibiców, kilkanaście (choć pewnie więcej, trudno zliczyć) flag na płocie plus drugie tyle transparentów i flag na kijach. Młyn BVB pełny, możliwości ogromne, ale... tragedia: flag na płocie nie dostrzeżono, kilka flag na kijach w centralnej części sektora... "Atrakcją" były zimne ognie odpalane w liczbie kilkunastu w różnych miejscach w różnym czasie. Wyglądało to żałośnie. Podobnie jak doping. Nie wiem, ile tysięcy kibiców mieści się w młynie z Dortmundu, ale bez problemów ich zagłuszaliśmy! Choć trzeba powiedzieć, że w pierwszej połowie to i nasz doping był słabej jakości.

Sytuacja zmieniła się po przerwie. Po golu, strzelonym przez wyjątkowo słabo grającego Inzaghiego, u nas euforia i ryk radości, a w sektorach Borussii od czasu do czas głośniejsze okrzyki mające poderwać żółto-czarnych do boju. Kilka razy ryknęli na miarę swoich możliwości i musiało to budzić respekt. Ale kto oglądał mecz w TV wie, kto tego wieczoru rządził na stadionie.

Ostatni gwizdek - szał! Milan znów wygrał! Kilku piłkarzy wrzuca swoje koszulki do sektora. To już koniec meczu. Wychodzimy ze stadionu (wraz z fanami Borussii). Na parking. Do samochodu. Straszny korek... To już koniec wspaniałej przygody. Ale my jeszcze do Ciebie wrócimy, MAGICZNY MILANIE!!!

relacja: kapi

ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ

Partnerzy MCP
ACMilan.PLACMilan24.comKoszulki piłkarskie
  | MILAN CLUB POLONIA - STRONA GŁÓWNA | O FANKLUBIE | AKTUALNOŚCI | WYJAZDY MCP | ZLOTY MCP | GADŻETY MCP | KONTAKT | statystyka