Stowarzyszenie Milan Club Polonia - jedyny oficjalny fanklub Milanu w Polsce - największy Milan Club w Europie!

Witamy w Milan Club Polonia


MCP - daty i liczby:
Spotkanie założycielskie: 28.12.2001
Rejestracja Stowarzyszenia: 29.10.2004
Oficjalny fanklub AC Milan od: 26.06.2005
Liczba członków w sezonie 23/24: 1097
MCP to największy fanklub Milanu w Europie!

Liczba wyjazdów na mecze Milanu: 84
Liczba zorganizowanych spotkań Milanistów: 38
Kontakt: kontakt@milanclubpolonia.pl
Kanał IRC: #MCP

Przydatne linki:

- PIŁKARZ ROKU
- TERMINARZ MILANU NA SEZON 2023/24
- Panel członka MCP
- Regulamin kwalifikacji na wyjazdy
- Wyjazdy prywatne - Regulamin dystrybucji karnetów
- Zasady rezygnacji i zwrotów z imprez MCP
- Informacje nt. Cuore Rossonero
- MCP na Facebook
- MCP na YouTube

 Wyjazdy MCP

Wyjazd na finał Pucharu Włoch 2016

Mija 90` spotkania w meczu z Alessandrią, w marcowy wieczór 1 dnia marca sędzia Guida kończy półfinałowy mecz Pucharu Włoch na San Siro, Milan spokojnie wygrywa 5-0 i już oficjalnie było wiadomo, że po 13 latach zagra w finałowym meczu. Ostatni raz czerwono- czarna brać cieszyła się w roku 2011. W rozgrywkach pucharu Włoch dopisuje fura szczęścia bowiem wcześniej z najgroźniejszych przeciwników odpadają, Roma i Fiorentina, a w ćwierćfinale rossoneri grają ze Spezią i w półfinale właśnie z Alessandrią. Szanse na finał już wówczas były olbrzymie i jakiekolwiek jej zaprzepaszczenie byłoby kompromitacją. Awansujemy a zatem rozmowom pośród kibiców nie było końca. Telefony, sms-y, gdzie finał, Rzym czy Mediolan? Kiedy grają? Milan Club Polonia organizuje wyjazd? W końcu jest oficjalny komunikat: Mecz finału Pucharu Włoch pomiędzy Milanem a rywalem z Turynu rozpocznie się w sobotę, 21 maja o godzinie 20:45 na Stadio Olimpico w Rzymie.

Rywal dobrze znany, biało – czarny

Rywala nikomu nie trzeba przedstawiać. Zdobyli piąte Scudetto z rzędu i do starcia na Stadio Olimpico przystępują w bardzo dobrych nastrojach. Rozgrywki 2015/2016 zamierzają zakończyć zdobyciem dubletu. Dla Milanu starcie w Rzymie ma podwójną wagę. Po fatalnym finiszu w Serie A i zajęciu zaledwie 7-go miejsca w tabeli, tylko wygrana pozwoli zagrać w fazie grupowej Ligi Europy. W przeciwnym razie już trzeci rok z rzędu Milan znajdzie się poza europejskimi pucharami, co byłoby kolejnym potężnym ciosem dla marki klubu.

Przygotowania

Fakt, że Milan zagra o trofeum po prawie 5 latach spowodował olbrzymie zainteresowanie wśród kibiców w całych Włoszech i nie tylko. U nas podobnie. Pierwszeństwo z zakupem biletów najpierw mają posiadacze karnetów, następnie uruchamiana jest sprzedaż internetowa kolejnych pul. Tradycyjnie, Milan Club Polonia występuje o przyznanie biletów do AIMC i ostatecznie otrzymujemy aż 40 sztuk, jednak to wystarcza ponieważ chętnych jest więcej. W wyniku tego, uruchamia się maszyna losująca komisji gier i zakładów, bilety rozlosowane i można zaczynać przygotowania. Tymczasem podczas wspólnego oglądania meczu z Veroną w Warszawie pada pomysł uszycia nowego transparentu z okazji meczu, szybko również pojawia się hasło – Wyborowa Team Polonia, nawiązująca oczywiście do rozrywkowej formy wyjazdu oraz faktu, że „wesołe” transparenty są na włoskich trybunach popularne i mile widziane. Ponadto, są koszulki okolicznościowe dla każdego wyjazdowicza. Do ogarnięcia pozostają tylko busy, szybkie skompletowanie po czym okazuje się, że bractwo tak się zapędziło, że prowadzić bus (z wiadomych przyczyn :)) nie było komu.

Podróż

No to w drogę! Turyści z Milan Club Polonia docierali do Włoch na różne sposoby. Ci, którzy chcieli zobaczyć Rzym na własną rękę wybrali transport lotniczy, byli i tacy co podróżowali przez Mediolan. Główna i zarazem oczywiście najbardziej rozrywkowa ekipa licząca 27 osób rusza w piątkowy poranek z Warszawy na południe Europy. Dwa busy szybko przemierzają trasę w kierunku Katowic, a dyskusji w podróży tradycyjnie nie było końca. Temat przewodni, oczywiście Milan, ale z czasem pojawia się również biznes, polityka, kościół i … czy publikować wyrok Trybunału Konstytucyjnego czy nie :).

Na Śląsku dołącza do nas trzeci bus. Na stacji Orlen uzupełniamy jeszcze skład osobowy i ruszamy dalej, po drodze mijając kibiców, której nazwy drużyny nie wymienię, ale z pewnością cel podróży mieliśmy identyczny. Podróż przebiega dość sprawnie poza jednym małym szczegółem. W jednym z naszych busów zaczął odpadać przedni zderzak. Na początku tylko delikatnie wystawał jednak im dalej w trasę tym wisiał coraz bardziej. Parę ruchów pięścią na pierwszym postoju i wydawało się, że sprawa załatwiona, jednak w Czechach zderzak wypiął się ponownie i istniało zagrożenie, że całkowicie się on zerwie. Nie stanowiłoby to dla nasz oczywiście problemu, gdyż do Rzymu dojechalibyśmy nawet i bez tego, ale na szczęście z pomocą przyszedł Błażej, który w swoim busie posiadał wkrętarkę oraz śruby i paroma ruchami całkowicie rozwiązał problem. Pierwszy nocleg mamy w miejscowości Codroipo. Docieramy tam przed północą, po czym po ulokowaniu w pokojach większość bez zastanowienia szybko zasypia i śni o pucharze. Oczywiście byli i tacy, którzy postanowili odreagować po trudach podróży do tego stopnia, że obudzenie ich rano było nie lada wyzwaniem, a jeden zmęczony uczestnik był w ogóle bardzo zdziwiony, że ktoś postanowił go w ogóle szukać w hotelu i o zgrozo obudzić. To jeszcze nie koniec. Gdy nadeszła pora odjazdu, następny „delikwent” ogłosił wszem i wobec, że gdzieś zapodział plecak z dokumentami, pieniędzmi ( 150 EUR?) oraz całą resztą. Mimo długich poszukiwań plecaka niestety nikt nie znalazł, a winowajca może tylko dziękować opatrzności, że wieczorem oddał dowód osobisty na recepcję, co następnie w ogóle pozwoliło mu wejść na mecz. Przed 7 rano ruszamy dalej w kierunku Rzymu, a z biegiem każdego kilometra robi się coraz goręcej. Do „wiecznego miasta” zgodnie z wyznaczoną dla Milanistów drogą wjeżdżamy od strony południowej i od razu jesteśmy skierowani na specjalnie wyznaczony dla nas parking, który jak się okazało był oddalony od Watykanu około 20 minut drogi pieszo, co ucieszyło niektórych „pielgrzymów”. Na parkingu, jesteśmy „proszeni” przez stróżów prawa o poruszanie się w zwartej grupie, bez barw Milanu. Jest to pokłosie decyzji organizatorów meczu o przydzieleniu słynnej trybuny Curva Sud Milanistom, co doprowadziło kibiców Romy do furii i zgodnie z informacjami mieli oni polować na nas na mieście. W ogóle trzeba przyznać, iż w jednym miejscu, w jednym czasie, można było w Rzymie mieć styczność z trzema ekipami, z którymi Milan ma na pieńku. Koniec końcem, nikt nikogo nie spotkał, nikt nikogo nie pobił, nikt z nas nie skończył, ani „na dołku”, ani „na izbie”. Po meczu jednak „drobne” incydenty były, jednak bez naszego udziału.

Rzym

Przed meczem, pora wyjść w miasto. Dzielimy się więc na dwie grupy i idziemy, jedni (będąc pierwszy raz) w tempie japońskich turystów, w cztery godziny zaliczają główne atrakcje Rzymu jak Watykan, Koloseum, Fontanna di Trevi czy Plac Hiszpański. Drudzy wolą w cieniu nad Tybrem raczyć się zimnym piwkiem, nie będąc wcześniej wpuszczonymi do pizzerii prowadzonej przez Romanistę. O godzinie 18:30 ponownie spotykamy się wszyscy w miejscu parkingowym i po krótkich przygotowaniach, wraz z innymi kibicami Milanu ruszamy w kierunku Stadio Olimpico specjalnie podstawionymi autobusami, donośnie zaznaczając przy tym polską obecność w autobusie i śpiewając piosenki o MCP.

Wejście na „Olimpico”

Pod stadionem spotyka się już cała grupa Milan Club Polonia, trwa integracja z kibicami Milanu z Sardynii czy Apulli. Ogromne zaciekawienie robi fana „Wyborowa Team Polonia”, niemal każdy fan klub, który ją dostrzegł, chce mieć z nią zdjęcie. Śpiewom, pozdrowieniom, zdjęciom nie ma końca. Czas na rozdanie i biletów i można wchodzić na stadion. Na początku tradycyjnie: bilet, dokument ze zdjęciem i można wchodzić. Na początku spokojnie i …dziwnie. „Ty, nawet do plecaka mi nie zaglądali” dało się usłyszeć. Ale po chwili wszystko wraca do normy i przed nami kolejne…pięć kontroli ,każda już coraz bardziej szczegółowa, że dochodzi do dyskusji rodem z naszych stadionów :) -A na co to Panu? ,- To leki, -Potrzebne? , Tak, mam alergię. – A to? – A to spray do nosa. – A co jest w jego składzie? Takich pytań było całkiem sporo ale ostatecznie każdy wchodzi na rozśpiewany już stadion bez problemów ponad godzinę przed meczem.

Na trybunach ponad 20 tysięcy Milanistów, widoczni kibice czy to z Indonezji, czy to zaprzyjaźniony z nami fan klub ze Słowacji. Widok pełnych sektorów Milanu robi wrażenie. Tymczasem sprzedają piwo, koszt 4 EUR. Legenda jednak głosi, że podobno niektórzy z nas wydali 40 EUR

Mecz na boisku i na trybunach

Ponad 76 tys. widzów na stadionie, trzeba przyznać, że stadion choć „wiekowy” jest dość przyjemny dla oka. Pomimo beznadziejnego zakończenia sezonu w wykonaniu piłkarzy, na trybunach kibice prezentują się bardzo przyzwoicie. Z okazałą oprawą zapełniają sektory w całości. Ci którzy spodziewali się gładkiego 3-0 dla rywali muszą się rozczarować. Milan gra odważnie, rozsądnie i co tu więcej pisać, gra po prostu lepiej od nich, co sprawia niemałe zdziwienie na naszych twarzach. Z każdą minutą zmaga się również doping, prowadzi Curva Sud a za nią idą przyboczne sektory, emocje w zenicie, byle do karnych i ….nagle jeden z naszych, zmęczony podróżą i zwiedzaniem postanawia się przespać na sektorze niemal całą drugą połowę :). Trzeba powiedzieć, że spał jak niedźwiedź do 80 minuty meczu, ale cóż… trzeba dodać, że flaga Wyborowa Team Polonia do czegoś zobowiązuje :). Trwa dogrywka, wszyscy jesteśmy w świetnych nastrojach, i niestety… Morata w 110` i gol. Po raz kolejny uwidoczniła się jedna z głównych bolączek Milanu w tym sezonie, czyli brak skuteczności oraz nieumiejętność zamknięcia spotkania i przypieczętowania wygranej. Mimo licznych sytuacji podbramkowych w meczu , tak jak i w wielu innych meczach ligowych, Rossoneri nie potrafili strzelić nawet jednego gola i przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Ostatecznie przegrywamy 0-1 po 120 minutach. Zdaniem wielu, Milan rozegrał wspaniałe zawody. Był to z pewnością najlepszy mecz z krótkiej kadencji Brocchiego. Sędzia Gianluca Rocchi kończy spotkanie, po czym ledwie garstka piłkarzy wolnym krokiem i ze spuszczonymi głowami zmierza pod nasz sektor, nie patrząc nam jednak w oczy. Ekipa Curva Sud Milano wywiesza transparent: Przekaz jasny - „Vergogna!”. Jedynie Donnarumma podchodzi do nas bliżej i rzuca w naszym kierunku rękawice bramkarskie, które akurat łapie jeden z członków MCP. Kibice szybko opuszczają sektory, mała część zostaje i niedowierza, przegrywamy 9 raz z rzędu z przeciwnikiem, którego nazwy nie wymienię. Milan kolejny rok bez pucharów, kolejne rozczarowanie. Po meczu jedna z osób, gubi się totalnie w Rzymie do tego stopnia, że nie jest w stanie wymienić nazwy ulicy na której się znajduje, przez co ekipa poszukiwawcza „traci” ponad godzinę, a „delikwenta” odnaleziono przy stacji metra tuż za … parkingiem miejsca odjazdu. Jak się okazało przywiozła go tam włoska Policja. Następnie wszyscy mamy mały podjazd do hotelu. Nocleg w miejscowości Ponzano Romano, ale tutaj już każdy ze zmęczenia padł po kilku minutach. Po śniadaniu, przed 10 rano, chcemy ruszać w drogę powrotną jednak pojawia się jeden problem. Bus poznańskiej ekipy nie chce odpalić. Na twarzach niektórych chłopaków widać już spore przerażenie, ale panowie się mobilizują i odpalają busa na popych. W drodze powrotnej udajemy się w kierunku Rimini, co oznacza szybki wypad nad Adriatyk i krótki pobyt na plaży, żeby wykorzystać znakomitą pogodę. Ojjjjj, było tam na co popatrzeć, przez co dla niektórych kąpiel wcale nie była najważniejsza :).

Powrót

Bez historii, tradycyjne postoje na Autogrillach, tradycyjne katowanie muzyki w samochodzie, tradycyjne katowanie się procentami, choć był wśród nas i taki co to papierosa podpalał nawet w sytuacji gdy trzeba było zwolnić przed bramkami na autostradach. Dla kierowców natomiast najważniejszy był czas. Nasi „drajverzy” tak gnali, że w Warszawie zameldowaliśmy się o godzinie 10 rano, choć planowo miała to być godzina 14-sta. Z kim się ścigali? Do dziś nie wiadomo… Legenda głosi jednak, że stało się tak dlatego, że nie mieliśmy w nocy krótkiej przerwy na drzemkę.

Szkoda tego finału…

Gdyby udało się dotrwać do karnych, mogło by się skończyć inaczej. Gdyby Milan tak grał w ostatnich meczach jak w finale, to z pewnością kolejny wyjazd MCP mielibyśmy na Islandię tudzież do Kazachstanu w ramach Ligi Europy i znowu przygód i opowieści byłoby bez końca. A tak… wciąż kochamy Milan i tę atmosferę, która panuje na wyjazdach. Jak to w Warszawie stwierdziliśmy: Wyjazd super, gdyby nie ten mecz. Do zobaczenia! MCP ON TOUR!


Relacja: Kamil

Partnerzy MCP
ACMilan.PLACMilan24.comKoszulki piłkarskie
  | MILAN CLUB POLONIA - STRONA GŁÓWNA | O FANKLUBIE | AKTUALNOŚCI | WYJAZDY MCP | ZLOTY MCP | GADŻETY MCP | KONTAKT | statystyka