Stowarzyszenie Milan Club Polonia - jedyny oficjalny fanklub Milanu w Polsce - największy Milan Club w Europie!

Witamy w Milan Club Polonia


MCP - daty i liczby:
Spotkanie założycielskie: 28.12.2001
Rejestracja Stowarzyszenia: 29.10.2004
Oficjalny fanklub AC Milan od: 26.06.2005
Liczba członków w sezonie 23/24: 1097
MCP to największy fanklub Milanu w Europie!

Liczba wyjazdów na mecze Milanu: 84
Liczba zorganizowanych spotkań Milanistów: 38
Kontakt: kontakt@milanclubpolonia.pl
Kanał IRC: #MCP

Przydatne linki:

- PIŁKARZ ROKU
- TERMINARZ MILANU NA SEZON 2023/24
- Panel członka MCP
- Regulamin kwalifikacji na wyjazdy
- Wyjazdy prywatne - Regulamin dystrybucji karnetów
- Zasady rezygnacji i zwrotów z imprez MCP
- Informacje nt. Cuore Rossonero
- MCP na Facebook
- MCP na YouTube

 Wyjazdy MCP

AC Milan - AC Fiorentina

15. kolejka Serie A 2004/05 - 12. grudnia 2004r.

Po wyjeździe na spotkanie z Romą, którym Milan zapewnił sobie siedemnaste scudetto w historii, wydawało się, że zawiesiliśmy sobie poprzeczkę na tyle wysoko, że trudno będzie o równie atrakcyjny wyjazd. Upływające tygodnie nowego sezonu zmusiły nas jednak do podjęcia decyzji co dalej. Wyjazdowe spotkania z Sampdorią i Parmą, choć zapowiadały się ciekawie, obarczone były dużym ryzykiem nie zdobycia biletów. W końcu wybór padł na mecz z Fiorentiną, które w kalendarzu Serie A zaplanowane zostało na pierwszą połowę grudnia. Rzut oka na statystyki z ostatnich meczów rozegranych z Violą w Mediolanie przekonał nas, iż z biletami nie powinno być problemów, z drugiej strony renoma rywala gwarantowała atrakcyjną otoczkę spotkania. Wyjazd na Fiorentinę, jak się miało okazać, był kolejnym krokiem naprzód wykonanym przez MCP. Po rekordowym wyjeździe do Pragi, gdy w autokarze zasiadły 44 osoby, tym razem po raz pierwszy wybraliśmy się do Włoch większym środkiem transportu niż 9-osobowy bus. Nie bez problemu (NIE osobom deklarującym chęć wyjazdu, a następnie w ostatniej chwili wycofujących się z danego słowa!) udało się skompletować 14-osobową grupę, która – po uwzględnieniu kierowców - zapełniła 16-osobowego busa, co zważywszy na niemałe koszty eskapady uznać należy za sukces. Jak zwykle mieliśmy reprezentację niemal każdego regionu Polski: od Koszalina, poprzez Białystok, na Warszawie, Śląsku, Krakowie i Wrocławiu kończąc. Godzinę wyjazdu ustaliliśmy na 12 w przeddzień zaplanowanego na niedzielne popołudnie spotkania.

Wielogodzinną (choć i tak krótszą, niż można się było spodziewać) podróż umilał nam pożegnalny mecz Franco Baresiego, a także dwie jakże różne polskie komedie: Va Banque i Chłopaki nie płaczą. Do Mediolanu zajechaliśmy, gdy nawet (rzadko spotykanym w stolicy Lombardii) kurom pobudka była jeszcze w niesmak. Po przymusowej drzemce w busie wybraliśmy się na miasto głównie z zamiarem zdobycia biletów. Szybko okazało się, że przygotowana zawczasu lista punktów, w którym dostępne są wejściówki nie zagwarantuje nam biletów, nie pozostało nam nic innego, jak jeszcze przed południem udać się w okolice San Siro. Na miejscu zaskoczyła nas duża liczba koników, wszak wszystkie znaki na niebie wskazywały, że o komplet na San Siro tego popołudnia będzie niezmiernie trudno. Jak się okazało konik potrafi zarobić nie tylko przy okazji spotkań, na które wejściówki rozchodzą się jak ciepłe bułeczki. Nim się jednak mieliśmy o tym przekonać, udaliśmy się na przedmeczowy posiłek. Jak przystało na wizytę w Mediolanie udaliśmy się do restauracji serwującej włoską kuchnię, tyle, że w środku czuliśmy się bardziej jak na Dalekim Wschodzie, niż w stolicy Lombardii. Lokal był bowiem chiński, serwowana kuchnia jednak jak najbardziej przystawała do okolic San Siro. Po wyjściu z restauracji okazało się, że w międzyczasie otwarte zostały kasy z biletami. Do meczu pozostawały jeszcze co prawda dobre dwie godziny, jednak nie zamierzaliśmy zwlekać ani chwili dłużej z pozyskaniem wejściówek. Szybko okazało się, że w kasach pozostały bilety na mniej atrakcyjne, bądź droższe miejsca, a jednocześnie koniki posiadały wejściówki na atrakcyjne sektory po równie atrakcyjnych cenach. W końcu przystaliśmy na propozycję jednego z nich i... dobrowolnie podzieliśmy się na dwie, a jak się później miało okazać nawet trzy grupy. Większość z nas wybrała bilety na Curva Sud, sektor zajmowany przez najbardziej zagorzałych fanów Milanu, znaleźli się jednak i tacy, którzy ponad niepowtarzalną atmosferę tworzoną przez ultras woleli sektor ulokowany wzdłuż linii bocznej, który gwarantował większy komfort oglądania meczu.

Jeszcze przed meczem dowiedzieliśmy się, że szefowie największych grup kibiców zaplanowali na ten dzień protest przeciw zbyt wysokim cenom za bilety oraz wieczornym godzinom rozgrywania spotkań. Głównym założeniem akcji było wejście na centralne sektory Curva Sud dopiero po pierwszym gwizdku sędziego. W poszukiwaniu jak najlepszego miejsca, w którym można by zawiesić flagę MCP, udaliśmy się z Tino do przedstawicieli BRN, którzy zaprosili nas do swojego – protestacyjnego – grona. Nie obejrzeliśmy więc rozgrzewki, a oglądanie meczu rozpoczęliśmy dopiero chwilę po pierwszym gwizdku sędziego, co jednak zrekompensowały nam miejsca, jakie zajęliśmy na stadionie: w 2-3 rzędzie sektora okupowanego przez Brigate Rossonere, na wyciągnięcie ręki od samego „centrum operacyjnego” BRN. Ale to już temat na inne opowiadanie...

Sam przebieg spotkania zagwarantował nam niekończące się emocje. Bramki wysypywały się niczym z rogu obfitości. Po kolejnych trafieniach Shevy całe San Siro skandowało Pallone d’Oro, Shevchenko Pallone d’Oro, wyprzedzając wydarzenie, które miało nastąpić dzień później. Opuszczającego boisko Crespo żegnał grad oklasków, zaś pojawienie się na murawie San Siro Rui Costy stanowiło okazję do przypomnienia kibicom Fiorentiny, że to właśnie u nas gra portugalski geniusz. A propos kibiców gości, stawili się na San Siro liczną grupą, prezentując się dużo lepiej niż ich ulubieńcy na płycie boiska. Wynik 6:0 dla Milanu mówi sam za siebie. Tego dnia gra toczyła się do jednej bramki, co potwierdziło następnego dnia kilka dzienników, nie przyznając Didzie żadnej noty, gdyż nie było ku temu podstaw. Piłkarską La Scalę opuszczaliśmy wniebowzięci. Po raz kolejny okazało się, że wyprawa na Milan jest gwarantem rozrywki najwyższej próby. Już teraz myślami wybiegamy do kolejnego wyjazdu, czekając kogo też los przydzieli Milanowi w losowaniu par 1/8 finału Pucharu Mistrzów.

relacja: dezali

ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ

Partnerzy MCP
ACMilan.PLACMilan24.comKoszulki piłkarskie
  | MILAN CLUB POLONIA - STRONA GŁÓWNA | O FANKLUBIE | AKTUALNOŚCI | WYJAZDY MCP | ZLOTY MCP | GADŻETY MCP | KONTAKT | statystyka